Witam serdecznie

Drodzy użytkownicy stworzyłem ten temat, byście Wy, użytkownicy jak i osoby odwiedzające Nasz portal mogły się wypowiedzieć nt wyglądu rozkładu jazdy ze Zduńskiej Woli w kierunku Chorzewa Siemkowic / Częstochowy / Tarnowskich Gór, jak i w kierunku Inowrocławia.

W jakich godzinach według Was powinny kursować takie połączenia? Czekamy na Wasze propozycje Chcemy walczyć o powrót pociągów pasażerskich na linię 131, a Wy możecie Nam w tym pomóc

Przedstawię swoją propozycję dla pociągów w relacji (Łódź) - Zduńska Wola - Częstochowa, ale może być też brana pod uwagę dla Śląska. W przypadku połączeń do Częstochowy i na Herby proponuję dzielenie składów w Chorzewie Siemkowicach (tylko w kierunku Śląska), tak jak obecnie robi to ŁKA na Lublinku.
1. Od poniedziałku do soboty jedno połączenie do Częstochowy i do Łodzi (ewentualnie ze skomunikowaniem) w godzinach porannych (przyjazd do celu około 8-9 rano) i popołudniowych (wyjazdy z Częstochowy i Łodzi około 16 - 17).
2. W razie dobrej frekwencji i zainteresowania dodatkowe pociągi w obie strony około południa.
3. W piątki i ewentualnie w niedziele pociągi wyjeżdżające z Łodzi i Częstochowy około 18 - 19 albo nawet koło 20 - dla studentów.
4. W niedziele i ewentualnie w piątki pociągi dojeżdżające do Łodzi i Częstochowy około 17 - 18 - dla studentów.
5. W weekendy jakieś połączenia dalekobieżne.
Co do postojów - wszystkie Katowice / Częstochowa - Zduńska Wola jako Regio, TLK z postojami wyłącznie w Zduńskiej i skomunikowania na Regio, w razie ewentualnego zainteresowania dodatkowy postój w Chorzewie.
Rozkład na odcinku Zduńska Wola - Częstochowa powinien być wg mnie ułożony pod codzienny dojazd uczniów, studentów i pracujących, w kierunku na Śląsk bardziej dla pasażerów okazjonalnych.
Warto byłoby również rozważyć może skomunikowania z PKS, by dzięki drobnym korektom tras czy godzin umożliwić dojazd na pociąg.
Może admin zrobiłby jakąś ankietę dla pasażerów, by poznać dokąd, kto i po co jechałby pociągiem, a to pomogłoby zaproponowac jakiś sensowny rozkład?

W mojej ocenie na każdym z odcinków powinny kursować minimum po 3 pary połączeń, czyli byłoby to niejako odtworzenie stanu sprzed likwidacji połączeń.
Dla odcinka południowego widziałbym to w ten sposób:
ok. 4.00-4:430 ze Zduńskiej Woli powinien wyjeżdżać pociąg do Katowic, być może dobrze byłoby, jak wspomniał kolega powyżej zastosować skład dwurelacyjny z podziałem w Siemkowicach na grupy do Katowic i Częstochowy. \Jednak patrząc realnie jest to mało prawdopodobne, dla tego tenże skład należałoby skomunikować jak dawniej w Siemkowicach z pociągiem do Częstochowy, a w Herbach Nowych ze składem ze Zduńskiej naleźałoby skomunikować pociąg Wieluń – Częstochowa. Przez wie3le lat mniej więcej w podobny sposób to działało i się sprawdzało, więc i tym razem zapewne tak by było, a to dla tego, że taki pociąg umożliwiłby dojazd do Częstochowy na 7:00 (po rewitalizacji odcinka Siemkowice – Wyczerpy), w tym na skomunikowanie porannym składem do Kielc(jeździłem i wiem, że sporo osób jeździło na takie skomunikowanie). Natomiast pociąg do Katowic byłby w stanie jak dawniej dowieźć ludzi na 7:00 do Tarnowskich Gór. Takich osób dojeżdżających było mnóstwo i tak naprawdę te potoki nadal istnieją, ale z konieczności ludzie muszą sobie radzić w sposób alternatywny.
W godzinach południowych z kolei przydałby się pociąg osobowy dalekobieżny w relacji Bydgoszcz – Kraków. Ten pociąg generalnie powinien całość trasy pokonywać jako przyspieszony. W naszym regionie powinien zatrzymywać się na stacjach:Poddębice, Zduńska Wola (jeżeli obsługa byłaby EZT), Zduńska Wola Południe, Chociw Łaski, Chorzew Siemkowice, Biała Pajęczańska.
Natomiast w godzinach popołudniowych (ze Zduńskiej ok. 17} powinno funkcjonować połączenie z Łodzi do Częstochowy.

Z kolei na kierunku północnym poza wspomnianym już pociągiem Bydgoszcz – Kraków należałoby wznowić kursowanie dalekobieżnego pociągu osobowego Zduńska Wola (dawniej kursował z Karsznic) – Gdynia, na odcinku do Bydgoszczy zatrzymującego się na wszystkich stacjach, dalej jako przyspieszony. Sens takiego połączenia jest oczywisty,. Z rejonu Zduńskiej Woli czy Sieradza cały czas występują duże potoki w kierunku Trójmiasta,. Niestety obecnie tego typu podróże wiążą się z koniecznością przesiadek w Łodzi. Skład powinien wyruszać ze Zduńskiej ok. 4:00, dzięki czemu dodatkowo mógłby dowieźć pracujących do Inowrocławia (około 6:15) oraz młodzież do szkół w Bydgoszczy (przyjazd ok. 7:10). Wyjazd w drogę powrotną z Gdyni ok. 15:30 z przyjazdem do Zduńskiej Woli między 21:30 a 22.
Uzupełnieniem oferty na tym odcinku powinien być pociąg osobowy relacji Inowrocław (odjazd ok.5:00) – Zduńska Wola (około 7:15) – Łódź Kaliska. Powrót z Łodzi powinien następować ok. 17.

Tego typu oferta regionalna jest moim zdaniem minimum, które musiałoby powstać, aby zaspokoić chociażby minimalne potrzeby potencjalnych podróżnych na tej trasie, która mimo tego że jest daleko „od ludzi” to jednak mimo to ma potencjał, także w ruchu dalekobieżnym.

Witam,

dzięki za wysłanie mi informacji na GG. Gdzieś mam gotowy rozkład, chyba Wam go kiedyś nawet przesyłałem. Ale nie w tym rzecz.

Kilka lat temu, gdy pierwszy raz zrealizowano pomysł wycięcia wszystkich składów pasażerskich na węglówce (wówczas na odcinku z Herb do Karsznic), dało się te połączenia odratować. Klimat ku temu był sprzyjający z kilku powodów. Po pierwsze, był opracowany rozkład jazdy tych pociągów, to znaczy, że widniały one w rozkładzie, ale nie były uruchamiane z powodu braku finansowania. Po drugie, w akcję włączyły się media, różne. Od radia i telewizji po gazety i internet. Po trzecie, przedmiotowa sprawa zyskała poparcie świata polityki; i jest to sprawa kluczowa. Wówczas to przecież Parlament RP zwiększył dofinansowanie dla Przewozów Regionalnych i pociągi mogły być uruchomione.

Żeby nie przedłużać tematu; pamiętajcie, kto przez dwie kadencje tworzy rząd, i kto od lat sprawuje władze w Sejmikach: śląskim, łódzkim, kujawsko-pomorskim. Jest to ekipa, która zamiast stawiać na rodzime firmy (PESA, NEWAG) robi jakąś hucpę z Pendolino, które tak naprawdę jest - choćby ze względu na parametry linii po których jeździ - potrzebne jak drzwi w lesie. Sumując, wiem jak to wygląda w praktyce. Po pierwsze - spychologia, po drugie niedasizm. Wszelkie wnioski i pisma ws. uruchomienia pociągów na przedmiotowej linii - a sam ich trochę napisałem - trafiają ad acta lub z adnotacją: brak środków.

Także 5-6 par pociągów z Karsznic (osobówek, lub wg nowomowy "Regio") do Inowrocławia czy Tarnowskich Gór pozostanie jedynie radosnym wspomnieniem w naszej pamięci. No chyba, że...

Własnie, trudno stwierdzić co jest w ogóle możliwe, o ile wybierzemy wariant optymistyczny, że wszyscy Marszałkowie, Od Kujaw po Śląsk wyrażą chęci finansowania tych połączeń to pozostaje problem spółek samorządowych i obiegów. Bo gdzie obecnie skończyć mogą pociągi PRów? Niestety szczerze wątpię, że udałoby się w Katowicach, więc zapewne byłyby to Tarnowskie Góry, czy tak jak było przed likwidacją w Częstochowie.

Zdaje się, że chyba mówimy tutaj o pociągach na EZT, które chyba należą do konkretnych spółek wojewódzkich (może się mylę). A gdyby Katowice - Inowrocław (Toruń) było na wagonach? W końcu PR mają w chwili obecnej jakieś rezerwy taboru i lokomotyw z iR (nie mówię tutaj o czeskich lokomotywach). Część z nich jeździ na Regio Poznań - Wrocław, jeśli dobrze kojarzę. Może więc w ten sposób dałoby się to rozwiązać? Tym bardziej, że dzięki wagonom przynajmniej teoretycznie (a w praktyce różnie z tym bywa) jest możliwość bardziej 'płynnego' dopasowania pojemności składu do ilości podróżnych.

Oczywiście, tabor też jest kwestią istotną (a jak wiemy, sprawnego i w pewnym standardzie jest go niewiele), natomiast mimo tego, kluczową kwestią pozostaje finansowanie. Pamiętam, jak kursowały pociągi Katowice - Inowrocław (czy Katowice - Toruń) na biletach była kategoria "Regio +" - czyli pociąg, który jedzie przez więcej niż 2 województwa (to samo tyczyło się pociągów Katowice - Wieluń Dąbrowa). Pociągi te miały środki z budżetu państwa. Później okazało się, że finansowanie w całości spada na marszałków województw; i szczególnie z województwa śląskiego i wielkopolskiego (linia w zasadzie niezbyt służy mieszkańcom tego województwa - taka była argumentacja) nie było już woli i chęci realizacji połączeń. Pojawiły się jakieś dziwne pomysły (Zduńska Wola - Kutno p. Ponętów) lub niepełne relacje (Zduńska Wola - Częstochowa z pominięciem odcinka Tarnowskie Góry - Herby Nowe - Chorzew Siemkowice). No i w ten sposób zdemontowano całkowicie ruch pasażerki na naszej linii 131. Meritum jest takie, że nie wystarczy znaleźć źródeł finansowania i taboru dla realizacji transportu na linii powszechnie znanej jako magistrala węglowa. Konieczna jest szeroka promocja i działalność wpływająca na świadomość społeczeństwa, że kolei można zaufać; że jest punktualna, czysta, sprawna i pewna, tj, że za dwa miesiące znów nie będzie cięć (przepraszam - optymalizacji). Wydaje mi się, że poszczególne samorządy wojewódzkie w ramach "decentralizacji" tak scentralizowały siatkę połączeń, że wymusić na decydentach inne myślenie będzie niezwykle trudno.

'Po 2020 r. rozważamy reaktywację ruchu pasażerskiego na Magistrali Węglowej – uzupełnia marszałek Witold Stępień.'
Więcej na Rynku Kolejowym.

Po 2020? To kpina z pasażera! I gdzie są te słowa, że o zakończeniu rewitalizacji zostanie przywrócony ruch pasażerski? Zwłaszcza, że już teraz od Inowrocławia do Zduńskiej Woli linia będzie w bardzo dobrym stanie.

,,(...) Sieć połączeń określona w planie transportowym stanowi rezultat przeprowadzonych analiz potoków i prognoz ruchu w zestawieniu z możliwościami finansowymi organizatora – tłumaczy przedstawiciel samorządu – i nie przewiduje organizacji przewozów na linii kolejowej nr 131 Chorzów Batory – Tczew – stwierdza. Wobec tego sytuacja ta prawdopodobnie nie ulegnie w najbliższych latach zmianie niezależnie od ewentualnych korekt podziału administracyjnego. '' - więcej Rynek Kolejowy